Wschód słońca na Babiej Górze – jak się przygotować. 1. Sprawdzenie prognozy pogody. Babia Góra nie na darmo zwana jest „Kapryśnicą” i “Matką Niepogód”, g łównym powodem niebezpieczeństwa jest bardzo zmienna pogoda i możliwość pobłądzenia w przypadku mgły. Dodatkowo wyjście może utrudniać wiejący tu często Najlepiej wejść na Babią Górę od strony Przełęczy Krowiarki lub Zawoi Markowej. Najlepsze trasy wspinaczkowe na Babią Górę Babia Góra to jedno z najpiękniejszych miejsc w polskich Karpatach. Znajduje się na granicy między Małopolską i Śląskiem, a jej szczyt osiąga wysokość 1725 metrów nad poziomem morza. To idealne miejsce dla osób lubiących aktywny wypoczynek oraz … W tym wpisie chcemy Ci pokazać 30 miejsc, które warto zobaczyć do 35 kilometrów od Kielc. Do tego obejrzysz w całym wpisie ponad 300 zdjęć, które zrobiliśmy podczas 8-dniowej podróży. Staraliśmy się wybrać takie szlaki i miejsca, które są nieznane dla turystów z Polski, a może i dla samych mieszkańców województwa Trasa: Zawoja Markowe (szlak zielony) – Kolista Polana – Schronisko PTTK Markowe Szczawiny (szlak czerwony) – Przełęcz Brona (szlak zielony / szlak niebieski) – Mała Babia Góra – powrót tą samą trasą. Data: 23 listopad 2018. Dystans: około 12.40 km. Czas trwania: około 5:00 h (sam przemarsz z czteroletnim dzieckiem Szlaków na Babią Górę jest kilka, do wyboru do koloru. Mamy, więc min.: niebieski szlak, czarny i czerwony z Zawoi Policzne przez Sulową Cyrhlę i schronisko PTTK Markowe Szczawiny. żółty i niebieski szlak z Przełęczy Krowiarki przez Perć Akademików. czerwony szlak z Oravskiej Polhory przez Vonžovec i Małą Babią Górę. Interaktywny wykres o czasach wschodu i zachodu słońca oraz długości dnia w ciągu roku 2023, Bari. Dzień dzisiejszy Wschód słońca Zachód słońca. Zmierzch cywilny : środek tarczy słonecznej nie więcej niż 6° poniżej horyzontu. Na początku porannego zmierzchu cywilnego, czyli końca wieczornego zmierzchu cywilnego, horyzont . Piękna pogoda? Jedziemy na Wschód Słońca na Babiej Górze! Natalia broni licencjat, stąd pomysł, aby trochę poświętować to wydarzenie i wybrać się w góry! Prognozy pogody są bardzo sprzyjające, bezchmurne niebo ma towarzyszyć całą noc i dzień. Stąd zrodził się pomysł- Wschód Słońca na Babiej Górze! Dużo słyszeliśmy o widokach, jakie rozpościerają się z tego szczytu, gdy dzień budzi się do życia. Przyszła pora, aby przekonać się o tym osobiście. Tuż przed Wschodem Słońca Zielonym szlakiem do schroniska Startujemy o północy. Po niespełna dwóch godzinach jazdy meldujemy się w Zawoi, skąd planujemy rozpocząć swoją wędrówkę na szczyt Babiej Góry. Zielony szlak początkowo oświetlamy jedynie blaskiem czołówek. Mimo pełni księżyca w lesie panuje całkowita ciemność. Po ok. godzinie meldujemy się w schronisku na Markowych Szczawinach, które śpi, i to dosłownie:) Schronisko stoi w tym miejscu od 1906 r., chociaż w obecnej formie dopiero od 2009 r., gdy zostało wzniesiono praktycznie od podstaw. Ruchu zupełnie nie widać, wydaje się, jakbyśmy byli sami w tym miejscu. Po chwili przerwy, uzupełnieniu kalorii, udajemy się w kierunku szczytu. Słońce wschodzi gdzieś zza Gorcami… Magicznie Fantastyczne widoki nagradzają czekanie Na czerwonym szlaku latarki są nam już niepotrzebne. Światło Księżyca jest na tyle intensywne, że świetnie oświetla nam całą drogę. Po dojściu na przełęcz Brona pojawiają się pierwsi współtowarzysze na szlaku. Na szczyt docieramy ok. 4:30, a więc do Wschodu Słońca pozostaje nam jeszcze godzina. Niestety na górze temperatura spada do ok. 0 stopni Celsjusza, jest bardzo zimno, więc czekanie na Wschód Słońca jest dla nas małą próbą przetrwania. Chowamy się do śpiworów, pijemy ciepłą herbatkę i czekamy:) Szczyt zaczyna się powoli zapełniać kolejnymi turystami (na samym wschodzie było ponad sto osób). Trud czekania wynagradza nam pogoda. Bezchmurne niebo sprawia, że oglądamy fantastyczny spektakl. Słońce wyłania się gdzieś zza Gorców. Dodatkowo możemy jeszcze spoglądać na panoramę Tatr, Małej Fatry oraz innych szczytów Beskidu Żywieckiego. WYBIERAJĄC SIĘ NA WYCIECZKI W GÓRY NIE ZAPOMNIJ O DODATKOWYM UBEZPIECZENIU, KTÓREGO KOSZT NA JEDEN DZIEŃ TO ZALEDWIE 2- 3 ZŁ! UBEZPIECZENIE TURYSTYCZNE MOŻESZ ZNALEŹĆ TUTAJ Na szczycie Diablaka, tuż po Wschodzie Słońca Piękny widok na Tatry Czas wracać… W drodze powrotnej zaglądamy ponownie do schroniska. Życie tutaj już powoli tętni, chociaż wiele osób odsypia nieprzespaną noc przed budynkiem. Schodzimy tym samym, zielonym szlakiem, którym podążaliśmy na szczyt. Mijamy wielu turystów, którzy dopiero zmierzają na szczyt. Nie wiedzą, że ominęło ich tak wspaniałe rozpoczęcie dnia, którego byliśmy świadkami. Niewyspani, ale bardzo zadowoleni tuż po 9 rano meldujemy się pod samochodem i kierujemy się w drogę powrotną. Szukasz więcej pomysłów na wycieczkę po Beskidzie Żywieckim? Zobacz tutaj: 7 najpiękniejszych szlaków w Beskidzie Żywieckim Podczas zejścia Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!! Babia z Zawoi LajkonikAutor: Majka_WOpracowano: 2016-09-26 07:53:22 Trasa: Lajkonik Sulowa Cyrhla Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Przełęcz Brona Babia Góra Sokolica Przełęcz Krowiarki Cyl Hali Śmietanowej Lajkonik nowa trasa w rejonie Babiej, nowy punkt startowy - Zawoja Lajkonik, podejście czarnym szlakiem przez Stary Groń i Sulową Cyrhlę bardzo ładne, spodobał mi sie ten szlak, na Babiej tłumy! ale prawdziwy tłok to dopiero był na zejściu do Krowiarek, tak wielu było podchodzących, pogoda nam dopisała, choć widoczność taka sobie (nie było widać Tatr), to wreszcie można było więcej zobaczyć niż w czerwcu, po forsownym zejściu do Krowiarek czekało nas podejście na Halę Śmietanową, też świetna trasa, ale zejście przez Mosorny znów dało nam popalić. wyszło ponad 24 km Babia Góra i Cyl Hali Śmietanowej z Zawoi LajkonikAutor: Opracowano: 2016-09-21 08:20:27 Trasa: Lajkonik Sulowa Cyrhla Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Przełęcz Brona Babia Góra Sokolica Przełęcz Krowiarki Cyl Hali Śmietanowej Lajkonik dzień był piękny, podejście czarnym szlakiem na Markowe Szczawiny przez Stary Groń bardzo ładne, polecam ten szlak, nie było na nim żadnych turytsów, potem powyżej Markowych coraz tłoczniej, na szczycie jak zwykle duło, ale prawdziwy tłok dopiero był na zejściu w stronę Krowiarek. Tam dopiero krótki odpoczynek i dalej w stronę Hali Śmietanowej, tam znów bardziej spokojnie. Zejście przez Mosorny Groń równie męczące to zejście z Babiej na Krowiarki. Trasa 24 km, przewyższeń prawie 1500m, czas 7,5 godziny. Hala Krupowa - Babia Góra - Zawoja MarkoweAutor: SzyszaOpracowano: 2016-08-25 18:07:57 Trasa: Skawica Górna Schronisko PTTK Hala Krupowa Polica Cyl Hali Śmietanowej Przełęcz Krowiarki Sokolica Babia Góra Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Sulowa Cyrhla Policzne Drugie podejście na Babią od Krupowej - zaledwie cztery dni później, a pogoda odwrócona o a180 stopni - bez deszczu, bez chmurki, bez mgły, ziemia tylko miejscami jeszcze wilgotna (tam gdzie cienia więcej), 360 stopni widoczności z Diablaka - czasem jednak bywa łaskawy - na szczęście padło i na nas. Traska wyszła 30 km, wróciliśmy zmęczeni, zasadniczo przerwy zaplanowałem dwie w trakcie trasy i tyleż właśie udało się zrobić. Jeszcze cztery dni wcześniej musieliśmy zawrócić i zejść przez Sokolicę - moja Pani się trochę bała uderzać na Babią w deszczu, co uważam za rozsądne, skoro się nie czuła na siłach (dobry turysta to rozważny turysta, nie huzia na Józia). Markowa-Diablak-Cyl-Czatoża-MarkowaAutor: Majka_WOpracowano: 2014-09-18 21:54:23 Trasa: Markowa Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Babia Góra Przełęcz Brona Mała Babia Góra / Cyl Hala Czarnego Nad Czatożą Markowa Prawdziwie letni koniec lata. Start szlakiem zielonym z Markowej do schroniska na Markowych Szczawinach, stamtąd szlakiem żółtym (perć akademicka) na Babią. Choć stromizna spora, sprawnie i bez problemów udało się wejść. Tylko na pierwszej klamrze miałam kłopot się podciągnąć, potem już poszło. Kije trzeba było skręcić i schować do plecaka, żeby mieć wolne obydwie ręce. Na szczycie tradycyjnie wiało zdrowo, nawet słońce nie pomogło, szybko więc zeszliśmy w dół na przełęcz Brona, skąd szlakiem zielonym na Małą Babią, i dalej tym szlakiem aż do Żywieckich Rozstai,potem kawałek czerwonym di Fickowych Rozstai. Stąd już szlakiem żółtym do Czatoży. To najmniej ciekawy fragment wycieczki, las ciemny, trasa kamienista, jednostajnie opadająca. Od skrzyżowania w Czatoży szlakiem niebieskim do Markowej. Zawoja-Babia Góra GraDarOpracowano: 2014-03-22 17:57:31 Trasa: Markowa Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Przełęcz Brona Babia Góra Przełęcz Brona Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Markowa Wstał piękny dzień. Postanowiliśmy całą rodziną iść na Babią Górę. Już na samym początku spotkało nas rozczarowanie. Okazało się, że przy kasie do wejścia do parku musieliśmy się roztać z mamą i naszą sunią Rudką. Zakaz wprowadzania psów. Mama sie poświęciła, mimo że też chciała uczestniczyć w wyprawie, wróciła z suczką na kwatery. Wyprawę zaczęliśmy już tylko w 3 osoby: Grażynka, Sylwia i Ja. Pierwszy odcinek szlaku prowadził w dużej części poprzez kamienny trakt, ładnie utrzymany, piął się stosunkowo stromo to jednak dało się go pokonać z kijkami Trochę zmęczeni wspinaczką doszliśmy do schroniska na Markowych Szczawinach. Tutaj odbyło sie nasze tradycyjne przybicie pieczątki, posiłek w słoneczku i, aby nogi nie "stwardniały" ruszyliśmy na szczyt. Słońce prażyło, widoki tak wspaniałe, że zabrakło by miejsca w aparacie na zdrobienie wszystkich pejzaży. Pomimo tego, że droga kamienna i trzebyło uważać pod nogi, znalazły sie po drodze miejsca widokowe którę także trzebyło uwidocznić, mimo że Grażynka z Sylwią postanowiły poprzeszkadzać w upamiętnieniu widoków Jesteśmy na szczycie. Po drodze widzieliśmy nisko latający szybowiec, którego pilot wykorzystując piekną pogodę, postanowił poogladać nas z góry. Na szczycie miła niespodzianka: tablica pamiątkowa poświęcona Papierzowi Janowi Pawłowi II. Jeszcze jedno zdjęcie upamiętniające zdobycie szczytu Babie Góry i niechetny powrót na kwatery. Podczas zejścia czerwonym szlakiem, ostatni rzut oka na Diablaka z naszą wspólnym fotką (szkoda, że tylko z cieniami w dolince). Pozdrawiamy !!!! Wschód Słońca na Babiej GórzeAutor: piechurek7@ 2014-01-04 11:40:12 Trasa: Lajkonik Sulowa Cyrhla Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Babia Góra Przełęcz Brona Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Sulowa Cyrhla Lajkonik Mawiają, że każdy prawdziwy turysta podziwiał choć raz wschód Słońca widziany z wierzchołka Babiej Góry... Ponadto: ► opowieść o nocnej eskapadzie przez Babiogórski Parku Narodowego i Perć Akademików ► spotkanie z dziką zwierzyną na Diablaku ► zdjęcia tej jedynej chwili, na którą czekaliśmy całą noc! Zapraszam do wspólnej wędrówki: Pełna legend i innych ciekawostek wyprawa Percią Akademików ku Babiej GórzeAutor: piechurek7@ 2013-12-22 11:29:11 Trasa: Lajkonik Sulowa Cyrhla Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Babia Góra Przełęcz Brona Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Markowa Babia Góra - najwyższy szczyt polskich Beskidów. Jej wierzchołek nosi nazwę Diablaka, Diablego Zamku lub Diablego Zamczyska. Miejsce to słynie z efektownych wschodów i zachodów Słońca. Znanym zjawiskiem jest morze mgieł rozpościerające się często pomiędzy szczytem Babiej Góry a Tatrami. Z wierzchołka rozpościera się panorama obejmująca Tatry, Niżne Tatry, Podhale Góry Choczańskie, Magurę Orawską, Wielką i Małą Fatrę, Beskidy: Żywiecki, Mały, Makowski, Śląski, Wyspowy oraz Gorce a nawet zabudowania Krakowa. Ponadto: ► poznamy interesującą i burzliwą historię Schroniska na Markowych Szczawinach ► pokonamy najtrudniejszy szlak w polskich Beskidach ► dowiemy się dlaczego Babia Góra zwana jest Matką Niepogód ► spróbujemy rozwikłać tajemnicę etymologii Babii Góry, a także jej związków z diabłem ► dowiemy się co wspólnego Babia Góra miała z arcyksięciem Józefem Habsburgiem ► zwiedzimy jedyne w swoim rodzaju Muzeum Turystyki Górskiej na Markowych Szczawinach Zapraszam do wspólnej wędrówki: goh i zbych - letnia wyprawa na DiablakAutor: kobumaOpracowano: 2013-08-13 19:23:55 Trasa: Nad Czatożą Hala Czarnego Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Babia Góra Przełęcz Brona Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Markowa Nad Czatożą Trzeba mieć szczęście, żeby trafić na tak wspaniałe warunki idąc na Królową Niepogody :) Poprzedniego dnia deszcz, chłód, a niedzielny ranek ciepły i bezchmurne niebo! Na szlaku początkowo / start o godz. / mijamy kilka osób. Mozolnie pokonujemy leśne schody przez 5 km, średnia prędkość ponad 4 km/h. Potem 3 km trawersujemy zbocze i dochodzimy do schroniska. Po krótkim postoju ok. ruszamy w kierunku żółtego szlaku. Tu już więcej chętnych do zdobycia góry, często kogoś wyprzedzamy, by za chwilę zostać wyprzedzonym. Po wyjściu za granicę lasu ukazują się piękne widoki, więc aparat dostaje zadyszki :)) Pierwsze łańcuchy nad skalną półką, nie wydają się groźne. Później trzeba pokonać 2-3 metry w górę wspinając się po metalowych klamrach za ubezpieczenie majac łańcuchy. Z góry patrzymy jak inni mają "nogi z waty", lepiej nie cierpieć na lęk wysokości! Teraz odsłania się strome, rozległe gołoborze. Nachylenie dochodzi na tym szlaku do 60 stopni! Wreszcie jest kapliczka! Stąd do szczytu już blisko i łatwiej. Przy tej pogodzie Diablak jest oblegany przez turystów. Trzeba szybko znaleźć przytulny załomek na kamieniach, umościć sobie legowisko i już można delektując się widokami spożyć zasłużony posiłek, który choć częściowo zrekompensuje utratę sił. Zejście do przełęczy Brona, a potem do schroniska zajmuje też trochę czasu, ale w dół prawie biegniemy. W schronisku trzeba uzupełnić płyny, dzień przecież gorący, a i zmęczenie daje się we znaki. Jeszcze zielonym szlakiem do Zawoi-Markowa, a potem spacer do Zawoi-Czatoża, gdzie u sympatycznej pani Alinki czeka autko. Jest / /. Warto było, Diablak żegna nas w popoludniowym słońcu. Trasa - 21 km Piątkowa wyprawa na Babią GóręAutor: mynaszlakuOpracowano: 2013-05-11 09:16:19 Trasa: Przełęcz Krowiarki Sokolica Babia Góra Przełęcz Brona Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Szkolnikowe Rozstaje Przełęcz Krowiarki Po maturalnych zmaganiach postanowiliśmy pojechać w góry, a konkretnie w Beskid Żywiecki i jakoś odreagować trudy egzaminów. Do tego pasma zawitaliśmy po raz pierwszy od początku naszych górskich wędrówek. Naszym celem od jakiegoś czasu była Babia Góra zwana również Diablakiem, która jest najwyższym szczytem Beskidu Żywieckiego i najwyższym poza Tatrami szczytem w Polsce. Ponadto Babia Góra leży na obszarze Babiogórskiego Parku Narodowego. Wielu turystów wybierając góry jako formę spędzenia wolnego czasu decyduje się właśnie na wypad na szczyt zaliczany do Korony Gór Polski... Z Babiej Góry do Korbielowa 2012Autor: KamilGajdaOpracowano: 2013-03-07 11:31:31 Trasa: Przełęcz Krowiarki Szkolnikowe Rozstaje Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Babia Góra Przełęcz Brona Mała Babia Góra / Cyl Hala Czarnego Przełęcz Jałowiecka Mędralowa Mędralowa Zachodnia Jaworzyna Beskid Korbielowski Przełęcz Glinne Dostać się do Zawoi to już połowa sukcesu. Tułaczka z polskim kolejami i kursującymi wedle woli mini-busami zajęła nam pół dnia. Podróż rozpoczęliśmy wsiadając do pociagu relacji Katowice-Maków Podhalański około 5 rano, później z Makowa-Podhalańskiego mini-busem do Zawoi Policzne, skąd był jeszcze spory kawałek paskudnej asfaltowej drogi wijącej się pętlami pod górę. Ruch samochodowy był niewielki, więc to nie przeszkadzało, ale ciężki plecak przygotowany na paru-dniową wyrypę wbijał się w obojczyki. Właściwy szlak rozpoczęliśmy o godzinie 15!!! Zupełnie nie tak jak zaplanowaliśmy, bo przecież mieliśmy tego dnia zajść dużo dalej, aż do studenckiego pola namiotowego, niestety poddaliśmy ten jedeń dzień i postanowiliśmy dojść do schroniska na Markowych Szczawinach i tam przenocować. Nocleg nie był tani, ale za to warunki przyzwoite co pozwoliło w świetny sposób zregenerować siły. Następny etap rozpoczęliśmy wcześnie rano. Najpierw śniadanie przed schroniskiem - stołówka była jeszcze zamknięta, ale mieliśmy kuchenkę na gaz, więc problemu nie było. Później wszystko przebiegało zgodnie z planem, aż do moentu gdzie na odcinku czerwonego szlaku do Przełęczy Glinne zabrakło nam wody, a zza gęstych chmur wyszło ostre czerwcowe słonce i zaczęło wyciskać z nas poty. Przez 7-6h marszu nie ma żadnego źródła wody, więc trzeba się dobrze zaopatrzyć zanim jeszcze zaczniemy schodzic z Babiej Góry w tamtą stronę. Dopiero przy końcu szlaku znajduje się skromne gospodarstwo gdzie dzielnie urzęduje starsza kobiecina, która choc narzekała na turystów, pozwoliła nam chrześcijańskim zwyczajem zaczerpnąć wody ze studni. Kiedy z Przełęczy dojechaliśy do Korbielowa - złapaliśmy stopa, jakiegoś transita w którym ledwo zmieściliśmy się z plecakami - zdążylismy jeszcze na połowę meczu inaugurujacego Euro 2012, w tamtejszym szynku. Nic nie smakowało wówczas jak piwo po całym dniu łykania kurzu na szlaku ;) - Babia Góra (Diablak)Autor: stefan26Opracowano: 2012-07-08 14:24:45 Trasa: Przełęcz Krowiarki Szkolnikowe Rozstaje Sokolica Babia Góra Przełęcz Brona Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Szkolnikowe Rozstaje Przełęcz Krowiarki W zeszłym tygodniu, kiedy chodziliśmy po górkach, rozważaliśmy wycieczkę na Diablaka lub, jak kto woli, na Babią Górę. Ta góra od dawna nas interesuje, bo z opisów i relacji osób, trzeba tam koniecznie wejść. Pierwotny plan wycieczki obejmował szlak zielony z Zawoi Markowej –> Schronisko na Markowych Szczawinach –> żółty szklak Percią Akademików na Babią Górę –> czerwony szlak przez Przełęcz Brona do Schroniska na Markowych Szczawinach i powrót zielonym szlakiem do Zawoi Markowej. W piątek wieczorem, kiedy studiowałem mapę pogody, rzuciłem raz jeszcze okiem na opisy naszej trasy. Wątpliwości miałem co do Perci Akademików. O siebie, Monikę i Bartka się nie martwiłem, ale Konrad (5l) wydawał mi się troszkę za mały na ten szlak. Ostatecznie zdecydowałem o zmianie szlaku na inny, bo nie chciałem narażać nas na niebezpieczeństwo oraz nie chciałem zepsuć naszej wyprawy. Z Żor wyruszyliśmy po rano i dojechaliśmy na Przełęcz Krowiarki ok Pogoda zapowiadała się idealna na chodzenie po górach. Zatrzymaliśmy się 100m poniżej wejścia na szlaki. Koszt parkingu to 10 zł za cały dzień. Wejście do Babiogórskiego Parku Narodowego jest płatne (5 zł dorośli, 2,60 zł ulgowy). Przy zakupie biletów dowiedzieliśmy się, że czerwony szlak na Sokolnicę jest zamknięty z powodu remontu, więc nieznacznie musieliśmy zmodyfikować naszą trasę. A więc: start niebieskim szlakiem z Przełęczy Krowiarki (1012m) do Szkolnikowych Rozstajów (1089m). Trasa ok. 30 minut spacerkiem w lesie po równej trasie. Następnie skręcaliśmy w lewo na zielony szlak prowadzący do Sokolicy (1367m). Różnica poziomów na tym odcinku jest spora i trasa cały czas prowadzi po stromych kamiennych schodach. Zmęczenie było duże, a gryzące niemiłosiernie komary nie dawały nam spokoju. Po ok. 50 minutach dotarliśmy na Sokolicę i mogliśmy podziwiać pierwsze widoki. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej już czerwonym szlakiem na Babią Górę (1725m). Szlak bardzo przyjemny i cały czas prowadzący umiarkowanie w górę. Z każdą chwilą duża roślinność (drzewa) zanika odkrywając kamienie i połacie kosodrzewiny. Ja z Konradem szliśmy z przodu mając troszkę lepsze tempo. Monika z Bartkiem w drodze na szczyt zliczali biedronki wygrzewające się na kamienistym szlaku – doliczyli ok 400. Na szlaku przechodziliśmy przez kilka przewyższeń dających wrażenie celu, lecz kiedy osiągaliśmy go, naszym oczom ukazywał się kolejny cel. Tak maszerując pokonywaliśmy kolejno Kępę (1521m), Gówniaka (1617m), by po ok minutach dojść do szczytu na Babią Górę (1725m). Widoki, przy pogodzie którą mieliśmy, były cudowne. Wiaterek wiejący na szczycie łagodził moc świecącego słońca dając komfortowe uczucie. Odpoczywaliśmy ok 30 minut, zjedliśmy co nieco i zrobiliśmy kilka fotek. Następnie ruszyliśmy w dół czerwonym szlakiem w kierunku Przełęczy Brona (1499). Od samego początku zejścia było bardzo stromo i ślisko na luźnych kamieniach, ale widoki były przepiękne. Widzieliśmy między innymi żółty szlak Perci Akademików (kiedyś także tam będziemy). Schodząc uważnie po ok 45 minutach dotarliśmy do Przełęczy Brona i kontynuując zejście czerwonym szlakiem zmierzaliśmy do Schroniskach na Markowych Szczawinach (1180m). Te zejście było już mniej wymagające, ale za to bardziej nudne, bo prowadziło już w lesie. Jakieś 35 minut zajęło nam dojście do schroniska. Po odpoczynku trwającym 15 minut, w trakcie którego uzupełniliśmy płyny i węglowodany, ruszyliśmy do kresu naszej wycieczki czyli Przełęczy Krowiarki. Trasa do celu prowadzi niebieskim szlakiem. Szlak jest raczej nudny, praktycznie płaski i prowadzi cały czas przez las. Po drodze mijaliśmy wejście na żółty szlak Perci Akademików i wejście na zielony szlak do Sokolicy. Czas przejścia ok 2 godziny. My zrobiliśmy jednak tę trasę szybciej, bo cały czas nad naszymi głowami słyszeliśmy grzmoty zapowiadające burzę. Ostatecznie udało nam się uciec przed deszczem i kiedy już opuszczaliśmy parking, pojawiły się pierwsze krople deszczu. Całość trasy z wszystkimi przerwami zajęła nam ok 8 godzin. Cała wycieczka była świetna, a widoki cudowne. Największa trudność na trasie to zielony szlak prowadzący do Sokolnicy (1367m) – krótki, stromy i z komarami :) . Reszta szlaków bardzo przyjemna i dostępna praktycznie dla każdego przeciętnego turysty. Nasze dzieci (9l i 5l) poradziły sobie z trasą bez żadnych problemów. Polecamy bardzo tą trasę. Galeria ze zdjęciami - KLIK Babia Góra z przeł Krowiarki i z powrotemAutor: edypusOpracowano: 2011-12-21 18:42:17 Trasa: Przełęcz Krowiarki Sokolica Babia Góra Przełęcz Brona Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Szkolnikowe Rozstaje Przełęcz KrowiarkiWycieczka przewidziana na piękny weekend (moja była w cudowną niedzielę we wrześniu). Trzeba uwzględnić strasznie mało miejsca na zostawienie samochodu - mały parking i trzeba zostawiać auto na poboczu. Piękna wycieczka pasmem babiogórskim - zejście z góry planowane było krótszym szlakiem żółtym ale okazuje się, że jest to raczej szlak przewidziany na wyjście na Diablak, a nie zejście, a poza tym niefortunnie trafiłem na zakończenie mszy w schronisku Markowe Szczawiny. Tak więc zejście było niemożliwe (nawet wyjście było podobno solidnie utrudnione :P). Polecam, trasa wspaniała z cudownym widokiem (jedyne czego za dużo to ludzi :P). Na Diablak gęsiegoAutor: marta024Opracowano: 2011-11-20 12:30:19 Trasa: Przełęcz Krowiarki Sokolica Babia Góra Przełęcz Brona Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Szkolnikowe Rozstaje Przełęcz Wędrowanie gęsiego na tak znany szczyt -w szczycie sezonu- było do przewidzenia- ja jednak w góry chodzę po ciszę dlatego szczęśliwa z tego powodu nie byłam. A do tego jeszcze aparat w plecaku nudził się bez baterii. Mieliśmy z towarzyszem podróży "przyjemność" przyglądania się GOPR-owcom w akcji. Pozwolę sobie tutaj wyrazić szacunek dla tych ludzi. Łatwiej się wędruje wiedząc, że można liczyć na pomoc w potrzebie. A poza tym wycieczka bardzo przyjemna. Polecamy niebieski szlak idący od Markowych Szczawin przez Szkolnikowe Rozstaje do Przełęczy Krowiarki. Jest łagodny i prowadzi przez przepiękne wręcz dziewicze tereny. Pozwala odpocząć mięśniom i przynosi ulgę dla oczu i ducha. W sam raz na zakończenie wycieczki. Babia Góra to jeden z najpopularniejszych szczytów na polskich terenach. Prawdopodobnie, przez łatwą dostępność jest ona odwiedzana przez tysiące turystów każdego roku. Rzeczywiście, podejście jest bardzo łatwe, przynajmniej jedną z dostępnych dróg. Tą drogą, właśnie na Babią się dzisiaj wybierzemy. Nazwałem to podejście klasyczne, bo jest to najczęściej wybierane podejście ze wszystkich dostępnych. Jest, również zejście. Bardzo popularne, a jakże! Trasa robi pętlę i nią, właśnie się przejdziemy Przełęcz Krowiarki Szlak czerwony, bo od niego zaczyna się przygoda o nazwie Babia Góra to, jak już wspomniałem dosyć łatwy szlak. Zbudowany z bali do tego mocno wydeptany, bez zakosów czy stromych podejść sprawia, że wejść nim mogą również dzieci. Jest to, niewątpliwie dobra wiadomość dla wielu, którzy nie mają zbytniej kondycji lub chcą wybrać się na mocniejszy spacer z rodziną. Do przełęczy dojechać jakoś trzeba i powstaje pierwsze, podczas każdej podróży – czym? Wolność na pewno daje samochód, możemy, wówczas zdecydować sami o planie wycieczki. Jeżeli samochodem to najlepiej rano. Na przełęczy jest, oczywiście parking ale jak to z parkingami bywa – mają swoje ograniczenia. Planowałem wejść na Babią Górę na wschód słońca ale szereg niepowodzeń ten plan zrujnował. Góral zastawił mój samochód przed kwaterą a po drugie to mi się nie chciało wstawać i jechać. Skutek tego wszystkiego był taki, że na Krowiarkach znalazłem się w godzinach późno – porannych tj.: około godziny dziewiątej. Chyba nie muszę mówić, że jest to absolutnie ostatni moment na dojechanie na górski parking w sezonie letnim. Samochody wjeżdżały strumieniem zapełniając parking i zaczyna się obłęd. Zostawiam auto, uiszczam opłatę i idę. Polecam, natomiast rozważyć dojazd pod Babią Górę komunikacją zbiorową. Babiogórski Park Narodowy Szczyty jaki szlaki mieszczą się na terenie parku narodowego do wejścia, którego należy uiścić opłatę. Przyjeżdżając tak późno, jak ja można liczyć na dodatkowe atrakcje w stylu kolejka. Całe szczęście nie jest jeszcze tak duża ale trochę trzeba odstać. W tym miejscu można już zaobserwować trochę kiczu i straganów z gadżetami niskiej jakości, sprzedawanymi, jako pamiątki. Jest to też miejsce, gdzie można posiedzieć na ławce po powrocie lub przed wyprawą, kupić coś do jedzenia lub skorzystać z toalety. Kilka złotych do okienka i ruszamy na szlak. Cenę za wejście możecie znaleźć tu. Szlak Od Przełęczy Krowiarki do Babiej Góry prowadzi szlak czerwony. Jak już wspomniałem nie jest on zbyt wymagający. Co nie znaczy, jednak, że nie daje trochę w kość. Jak to w górach – idzie się głównie pod górę i sporadycznie w dół. W tym miejscu muszę nawiązać to tego czemu nazwałem szlak klasycznym. Mianowicie, wędrowcy na tym szlaku idą od strony przełęczy w kierunku Babiej Góry. Należy pamiętać, natomiast, że jest to szlak dwukierunkowy i mimo tego, że idzie się sznurkiem za innymi to możemy napotkać kogoś z naprzeciwka. Szlak jest momentami wąski i trzeba mieć to na uwadze i nie iść na oślep. Babia Góra nie jest jedynym szczytem, który znajduje się na szlaku. Po drodze trafimy kolejno na: Sokolicę 1367 m (nie mylić z Sokolicą w Pieninach), Kępę 1521 m i Gówniaka 1617 m Kolejnym szczytem jest Diablak zwany też Babią Górą, czyli szczytowy wierzchołek masywu Babiej Góry, który jest, zarazem najwyższym szczytem Beskidu Żywieckiego w Beskidach Zachodnich. Szczyt Babiej Góry mieści się na wysokości 1725 m Diablak Od Gówniaka do szczytu masywu Babia Góra dzieli już niewiele. Na tym etapie szlak prowadzi, nie w dół aby zmienić kierunek ostro w górę. Nadal, jednak szlak jest łatwy i przyjemny. Szczyt Babiej Góry, całe szczęście nie jest wąskim wierzchołkiem na którym ciężko się poruszać. Miejsca jest dosyć sporo jak i wędrowców w ciepły letni dzień. Całe szczęście nie ma się co martwić o to, ze względu na charakterystykę szczytu, miejsce się znajdzie dla każdego. W tym miejscu warto zrobić sobie dłuższą przerwę i podziwiać widoki. Na szczycie znajdziemy oznakowanie szlaków, słupki graniczne i kopce ułożone w celu schronienia przed wiatrem. Diablak jest znany z tego, że pogoda na nim jest zawsze dosyć kapryśna. Dalszy ciąg Ze szczytu Babiej Góry prowadzi kilka szlaków, którymi możemy się udać w dalszą wędrówkę. Jednak, aby zrobić pętlę i łatwo wrócić do Krowiarek najlepiej wybrać między dwoma szlakami. Jednym z nich jest szlak żółty, który prowadzi w dół w kierunku Polskiej strony, do schroniska PTTK Markowe Szczawiny oraz szlak czerwony, który również prowadzi do tego samego schroniska. Szlak żółty, mimo, że krótszy jest tym trudniejszym. Jest to najtrudniejszy szlak Beskidy Żywieckiego ze względu na krótki etap na którym umieszczono sztuczne ułatwienia. Z drugiej strony, szlak czerwony jest nadal szlakiem łatwym i możliwym do przejścia dla osób szczególnie wrażliwych na wysokość i utrudnienia na szlaku. Wybieramy szlak czerwony. Markowe Szczawiny U podnóża Babiej Góry, w przyjemnym zacienionym lesie dochodzimy do schroniska PTTK w Markowych Szczawinach. Miejsce to niewiele się różni od pozostałych tego typu kompleksów. Mnóstwo ludzi, słabe jedzenie, hałas sprawiają, że na tak krótkiej trasie to miejsce omija się szerokim łukiem. Moje wejście na Babią było elementem większej wyprawy i w Markowych Szczawinach skorzystałem spożywając tamtejszy posiłek, wypicie kawy i uzupełnienie wody. Samo schronisko jest łatwo dostępne, dojście do niego od drugiej strony niż szczyt Babiej góry jest bardzo łatwy i prowadzi do niego nawet droga techniczna, który dokonywane są dostawy do schroniska. Może być ciekawym celem wycieczki z najmłodszymi albo dla tych, którzy chcą się jedynie przejść lasem bez zdobywania szczytów. Powrót i konkluzja Całe szczęście ze schroniska do Przełęczy Krowiarki można dojść już jednym szlakiem – szlakiem niebieskim. Jak już wspomniałem szlak jest jeszcze łatwiejszy, niż ten, który prowadzi od Krowiarek na Diablaka. Całość prowadzi wysokim lasem, w cieniu. Po drodze można zobaczyć między innymi Mokry Stawek, górskie jeziorko, którego wiek szacuje się na 6 tysięcy lat. Od tego jeziora już tak naprawdę niewiele do wyjścia z Babiogórskiego Parku Narodowego, ulicy, Krowiarek i parkingu. Czy warto wybrać się taką prostą drogą na Babią Górę. Zdecydowanie tak! Warto sobie zaplanować taką trasę w dzień odpoczynku aby nie spędzić go na leżeniu, jedzeniu i piciu. Jest to szlak, jak to mówią – “dla każdego” i każdy z odrobiną chęci i zdrowia może się nim przejść. Co do ekwipunku to jak zwykle w góry polecam zabrać ze sobą dodatkowe okrycie wierzchnie. Diablak jest górą, na której pogoda lubi płatać figle i w nosie ma internetowe prognozy. Ze względu na to, że trasa jest krótka można odciążyć plecak zostawiając jedzenie i posilić się w schronisku. Tak naprawdę woda wystarczy i odpowiednie ubranie. Zostawiam Was z kilkoma zdjęciami, które mi się ostały z tego przejścia i zapewniam, że to nie jedyna i ostatnia moja wizyta w tym kawałku świata i na pewno pojawi się tutaj jeszcze Babia Góra! Poniżej ślad GPS z całego przejścia w trzech etapach:Przełęcz Krowiarki – DiablakDiablak – Schronisko Markowe SzczawinySchronisko Markowe Szczawiny – Przełęcz Krowiarki Related posts: Świtak na Królowej Beskidów od zawsze chodził mi po głowie. Oglądając zdjęcia osób, które miały okazję doświadczyć tego niesamowitego wydarzenia, coraz bardziej kiełkowała we mnie myśl, aby w końcu plany urzeczywistnić. Pod koniec września postanowiłem – jadę! Wyznaczyłem datę i godzinę wyjazdu i z niecierpliwością jej wyczekiwałem. Co prawda od wyprawy minęło już kilka miesięcy, ale jako że była ona dla mnie wyjątkowa z kilku powodów, z chęcią się nią z Wami podzielę. Pierwsze nocne wejście na górę, pierwszy wschód słońca na Babiej Górze… Te „pierwsze razy” można by mnożyć (ale bez przesady 🙂 ). Nie myślcie sobie, że planując ten wypad, nie miałem obaw. Końcówka września to wszak nie zima, kiedy niedźwiedzie śpią kamiennym snem, tylko początek jesieni, kiedy przygotowują się do hibernacji, w związku z czym intensywnie żerują. W masywie babiogórskim niejednokrotnie spotykano i spotyka się te największe polskie drapieżniki, a zatem moje obawy miały uzasadnione podstawy. Dodatkowo samotna wyprawa wymusza lepsze przygotowanie i noszenie ze sobą całego „sprzętu”, choć podczas jednodniowej wyprawy nie ma to aż takiego znaczenia. Mimo tego postanowiłem zabrać ze sobą wszystko to, co na Babiej Górze może się przydać pod koniec września: ciepły polar, kurtkę, rękawiczki, szalik, czapkę, termos z gorącą herbatą, folię NRC, 2 czołówki, kijki trekkingowe, mapę, a także w mniejszym stopniu: aparat i statyw. Nadeszła godzina prawdy. Po godzinie 23, wyposażony we wszystko, co tylko może mi się przydać, wyruszam w drogę! Z Zabierzowa kieruję się na obwodnicę Krakowa, mijam Głogoczów, Sułkowice, Zembrzyce, Maków Podhalański, aby w końcu skręcić do Zawoi. Już podczas podróży spotyka mnie niemiła przygoda, która na szczęście kończy się dobrze. W okolicy Sułkowic, we mgle, na środku drogi pojawia się znikąd… sarna. Z uwagi na panujące warunki i moją niewielką prędkość, udaje mi się wyhamować, a przerażone zwierzę ucieka w las. Ot, uroki nocnej jazdy… . Zatrzymuję samochód na parkingu w Markowej. Przez chwilę siedzę w aucie i zastanawiam się: „Co ja tu do cholery robię?” Siedzę sam w aucie. Jest godzina w nocy. Za chwilę pójdę przez dziką, karpacką knieję na Babią Górę, aby podziwiać wschód słońca. Wysiadam. Mimo późnej pory nie jest cicho. No tak! W końcu mamy końcówkę września. Jelenie zaczęły rykowisko! 🙂 Zastanawiam się, czy to dobrze (bo przeraźliwa cisza w ciemnym lesie nie działa zbyt dobrze na psychikę), czy źle (bo trudniej będzie usłyszeć zbliżającego się niedźwiedzia). No cóż… . Chciałeś chłopie, to masz – myślę sobie. Ubieram kurtkę, czapkę i rękawiczki. Zakładam plecak, wyciągam czołówkę i kilka minut chodzę w kółko w milczeniu, mobilizując się przed wkroczeniem w ponury, mroczny las. Jest godzina Nie ma chwili do stracenia! Wio! „Najtrudniejszy pierwszy krok” – słowa tej piosenki nucę sobie w momencie wejścia do puszczy. Im dalej zagłębiam się w las, tym bardziej się emocjonuję. Odgłosy nocnej kniei to coś, czego się nie da opisać. To po prostu trzeba przeżyć. Podobnie jak w dolinie Jasiela w Beskidzie Niskim, tak samo i tutaj mam wrażenie, że tysiące ślepi obserwuje mnie z daleka, a ja nie widzę ani jednego. No, przesadziłem z tym „ani jednego”, gdyż kilka minut po tym, jak opuszczam parking w Zawoi, po prawej stronie drogi w chaszczach zauważam dwa świecące punkciki. Cóż… człowiek na 99% to nie jest. Zastanawia mnie tylko, co to może być. Lis, borsuk, wilk? A może…? Nie! Wolę o tym nie myśleć i pospiesznie idę dalej. Podśpiewując sobie pod nosem „Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci…”, nie mogę powstrzymać się przed dośpiewaniem własnej wersji zakończenia piosenki: „… dzieci lubią misie, misie lubią dzieci… JEEEEŚĆ” :). Cóż… jakoś trzeba przetrwać tę wędrówkę w leśnej głuszy, a nucenie znanych melodii pomaga, przynajmniej trochę. Na szlaku pojawia się coraz więcej błota, ale specjalnie mi to nie przeszkadza. Czymże jest błoto w obliczu nocy? Wspinam się coraz wyżej i wyżej. Z każdą minutą i każdą sekundą strach maleje. Przyzwyczajam się do odgłosów lasu i nie obracam się za siebie tak często, jak robiłem to na początku. Kilka razy zdarza mi się wyłączyć latarkę. aby popatrzeć w niebo na Drogę Mleczną i sprawdzić, jak wygląda las o w nocy. Dochodzę do wniosku, że oczy przyzwyczaiły się już do ciemności, gdyż nie mam problemów z dostrzeżeniem konturów drzew. A może po prostu gwiazdy tak rozświetlają niebo? Około godziny 2:40 mijam schronisko na Markowych Szczawinach. W środku zauważam grupkę ludzi, zapewne też udających się na wschód słońca. Nie wchodzę do środka. Postanawiam iść dalej i pierwszy, a zarazem ostatni dłuższy odpoczynek przed Babią Górą urządzić sobie na przełęczy Brona. Zawoja pogrążona we śnie – widok z przełęczy Brona Rozpoczynam najbardziej stromy odcinek podejścia. W prześwicie lasu podziwiam piękny widok na oświetloną Zawoję. Na niebie wciąż nie pojawiła się ani jedna chmurka. Jest cudownie! Docieram na przełęcz Brona. Po wypiciu kilku łyków gorącej herbaty z termosu i uzupełnieniu kalorii w postaci czekoladowego batonu, zabieram się do sesji fotograficznej przedstawiającej śpiącą, choć oświetloną Zawoję. Z wysokości doskonale widać, w jak bardzo zanieczyszczonym światłem świecie żyjemy. Na horyzoncie obserwuję złotą poświatę. To nie wschodzące słońce, lecz łuna nad miastami i wioskami w oddali. Wyglądają imponująco, choć abstrakcyjnie. Zastanawiam się, czy patrzę na to, co dzieje się naprawdę, czy mam przed sobą obraz o charakterze pejzażu. Nie tylko Zawoja prezentuje się okazale. Spoglądam w niebo, a tam… miliony gwiazd rozsianych w naszej Drodze Mlecznej. Aż chciałoby się zostać tu na dłużej, ale niska temperatura i noc powodują, że nie ma to najmniejszego sensu. Jeszcze zdążę zmarznąć na szczycie Diablaka, więc nie ma co tracić sił na zapas. W sumie na przełęczy Brona spędzam około pół godziny. Rozgwieżdżone niebo nad Babią Górą Strachu, który był obecny przy wyjściu z parkingu, już prawie nie ma. Na tej wysokości może mi grozić raczej tylko burza, porywisty wiatr, śnieżyca, czy mgła. Na nic z tych rzeczy póki co się nie zapowiada. W oddali niesamowicie wyglądają snopy światła, które biją z latarek turystów na szczycie. Ale pogoda na Babiej Górze potrafi zmieniać się dosłownie z minuty na minutę. Z nabieraniem wysokości ilość widocznych na niebie gwiazd spada. Nad wierzchołek Diablaka nadciągają chmury. Z czasem także i światła Zawoi znikają pod pierzyną obłoków. Królowa Beskidów po raz kolejny pokazuje swe kapryśne oblicze. Tylko dlaczego akurat teraz? Przed godziną 5 osiągam szczyt Diablaka. Jest już obecnych sporo ludzi, którzy, podobnie jak ja, postanowili dzisiejszą noc i poranek spędzić oryginalnie – na Babiej Górze. Nie ma się co dziwić. W końcu wierzchołek mojej ukochanej góry jest znany z efektownych wschodów i zachodów słońca. Spoglądam w kierunku, gdzie powinny być już widoczne pierwsze oznaki zbliżającego się spektaklu. Nic z tego. Gęste chmury w dalszym ciągu spowijają szczyt Diablaka. Zaczynam trochę powątpiewać, czy dzisiejszy poranek przyniesie upragnione widowisko i czy słońce „poczeka” na opadające mgły. Niektórzy spośród turystów nie mają tyle cierpliwości co ja i opuszczają szczyt. Zimno nie doskwiera mi tak bardzo. Zapewne przez to, że polar i ciepła kurtka, które mam ze sobą, dobrze trzymają ciepło. Gorąca woda z termosu również pomaga się ogrzać, a zapas kalorii uzupełniam dzięki czekoladzie i batonom, a także… cieście urodzinowym, którym częstują mnie turyści obok. Hmmmm… urodziny na szczycie Diablaka… bardzo ciekawy pomysł! Ludzi z oryginalnymi pomysłami, którzy postanowili przywitać świt na Babiej Górze, nie brakuje. Na szczycie są obecni inni „świętujący” – tym razem z balonikami i winem musującym – którzy w ten sposób postanowili uczcić urodziny znajomej. Na świtaku nie ma za to ani jednej pary młodej z wesela wraz z gośćmi, choć słyszałem, że i oni pojawiali się niejednokrotnie na szczycie. Wschód słońca na Babiej Górze Nadchodzi godzina Nie jestem pewien, czy mam przywidzenia, czy nie, ale wydaje mi się, że niebo lekko się przeciera, a na wierzchołku jestem w stanie dostrzec coraz bardziej odległe osoby. Do wschodu słońca pozostało jedynie kilka minut. Czyżby Królowa Beskidów zlitowała się nade mną i innymi turystami i pozwoliła podziwiać ten wspaniały spektakl z jej szczytu? Wschód słońca na Babiej Górze Tak! To nie przywidzenia! To się dzieje naprawdę. Byłem już prawie przekonany, że jedynym zdjęciem, jakie zrobię na Babiej Górze, będzie fotografia mgły na szczycie. Na szczęście myliłem się i to niesamowicie! W jednej chwili turyści ruszają ze swych miejsc, w których wyczekiwali wschodu, aby znaleźć sobie idealną miejscówkę na podziwianie tego wspaniałego przedstawienia. Wschód słońca na Babiej Górze Wyciągam statyw, patrzę na wschód. Słońca jeszcze nie widać, ale wszystko wskazuje na to, że w ciągu kilku minut powinno się pojawić. Biegam to w jedną, to w drugą stronę, nie wiedząc, co fotografować. To coś nie do opisania! To trzeba przeżyć! Wschód słońca na Babiej Górze Robię sobie pamiątkowe zdjęcie. Dosłownie kilka sekund później rozpoczyna się fenomenalny spektakl, na który wszyscy czekaliśmy. Słońce przypominające landrynkę budzi się z nocnego snu i stopniowo wynurza się znad widnokręgu, oświetlając częste nad Jeziorem Orawskim tzw. „morze chmur”. Wschód słońca na Babiej Górze Moment pojawienia się słońca i jego „pobudki” trwa bardzo krótko, a zatem, jeśli wybieracie się na wschód słońca na Babiej Górze i planujecie sesję fotograficzną, bądźcie bardzo czujni, aby nie przegapić tego momentu. Jeśli naciśniecie spust migawki kilka sekund później, odbiór zdjęcia może być inny od zamierzonego. To właśnie w tym wszystkim jest piękne. Sytuacja zmienia się dosłownie z sekundy na sekundę. Najciekawsza część spektaklu trwa kilkanaście minut. Potem słońce „zmienia barwę” i coraz bardziej upodabnia się do tego, jakim widzimy je na co dzień. Po kilku minutach nad wierzchołek Babiej Góry ponownie nadciągają chmury. A niech to! Co za szczęście! Wygląda na to, że Królowa Beskidów chciała pokazać nam, jaka jest łaskawa i odsłonić widoki tylko na kilka chwil. 🙂 Krótkotrwałe zasnucie nieba przez chmury nie wywołuje we mnie smutku. Po tym, co widziałem do tej pory, jestem usatysfakcjonowany i szczęśliwy. Wydarzenie, o którym zawsze myślałem i chciałem przeżyć, w końcu się urzeczywistniło! Jeszcze przed chwilą (przez kilka chwil) było widoczne Widmo Brockenu… Chcąc sfotografować widoki z Babiej Góry na północ, słyszę, jak jeden z turystów wypowiada magiczne słowa: „widmo Brockenu”. Dla każdego górołaza wierzącego w przesądy może to oznaczać jedno – kłopoty. Istnieje bowiem przekonanie, że kto zobaczy to zjawisko w górach, w nich także umrze. Jest jednak i dobra wiadomość. Zobaczenie widma Brockenu po raz trzeci ma zapewnić w nich bezpieczeństwo po wsze czasy. Czymże właściwie jest to wyjątkowe zjawisko? Gdy znajdziemy się w górach powyżej chmur, a światło słoneczne pada akurat z boku, na obłokach możemy zaobserwować swój własny cień otoczony nimbem. Powstaje on na skutek załamywania się promieni słonecznych na kropelkach wody. Nazwa zjawiska pochodzi od gór Harz w Niemczech, gdzie na szczycie Brockenu zaobserwowano je po raz pierwszy. Więcej informacji o widmie Brockenu, a także zdjęcia tego bardzo interesującego fenomenu, możecie odnaleźć tutaj. Patrzę w kierunku wskazywanym przez turystę. Rzeczywiście! Widmo Brockenu widać jak na dłoni. Zanim jednak wyciągnę aparat i zrobię zdjęcie, znika prawie całkowicie. Zdjęcie powyżej to jego ostatnia faza. Zastanawiam się tylko, czy przesąd o widmie dotyczy tylko własnego cienia, czy też samej jego obserwacji… . Każdy obserwator ma bowiem… swój cień na chmurze. Cóż… . Wmawiam sobie, że nie wierzę w przesądy i rozpoczynam zejście ze szczytu. Oświetlony porannym słońcem Cyl Światło padające o poranku na góry to coś pięknego. Nie żałuję nieprzespanej nocy i zmęczenia, które mi doskwiera. Wyprawa została zakończona sukcesem! Schodzę do parkingu w Zawoi Markowej, prawie się nie zatrzymując. Na szlaku spotykam pierwszych „dziennych” turystów, którzy wybrali się na szlak. Ileż to już razy wchodziłem na Królową Beskidów w świetle dnia? Chyba 9! Wejście nocne ma jednak swój urok, którego nigdy nie zapomnę. Od tego się uzależnia. Na pewno jeszcze nie raz wybiorę się na Babią Górę, także po to, aby podziwiać z niej wschód słońca. Ta góra po prostu ma coś w sobie. Na parkingu w Zawoi Markowej coraz więcej aut. Zmieniam buty, przygotowuję się do jazdy. Nie marzę o niczym innym, jak tylko o śnie i ciepłym łóżku. Może przyśni mi się Babia Góra? Kto wie? 🙂 Babia Góra - wschód słońca To równanie jest wyjątkowo proste: Babia Góra + wschód słońca = niezapomniane chwile. Jak na debiut Moniki na najwyższym szczycie Beskidu Żywieckiego trzeba przyznać, że noty za styl należą się jej bardzo wysokie. Nocna wędrówka, pośród lasu, kosodrzewiny i stosów kamieni, a potem udział w The sun show, z pewnością na długo z nami zostaną. Wschód słońca na Babiej Górze - parking, szlak, godzina Był wrzesień, pogoda w ostatnich kilku dniach wyglądała rewelacyjnie, a nadchodząca noc miała być jeszcze cieplejsza. O przywitaniu dnia w tym miejscu myśleliśmy już od dawna. Zdążyliśmy sobie przygotować kilka niezbędników, o czym jeszcze zaplanowaliśmy na 1:30, tak aby ok. 3:30 być na Przełęczy Krowiarki. Już na parkingu było jasne, że uczestników zainteresowanych wzięciem udziału w spektaklu będzie znaaacznie na Babią Górę szlakiem czerwonym powinno zająć do 2,5 godziny. Tak przynajmniej informuje tabliczka na dole. Rozpoczęliśmy podejście o 3:45. Nie było zbyt wiele czasu na obijanie się na szlaku, bo na godz. zaplanowano rozpoczęcie przedstawienia. Niestety, już w połowie drogi na Sokolicę okazało się, że kompletny brak snu tej nocy, raczej nie będzie czynnikiem wspierającym. Możecie nam wierzyć, że podobne odczucia miało wielu współtowarzyszy wyprawy. Nie widzieliśmy twarzy, bo każde spojrzenie w ich kierunku raziło, jak wzrok bazyliszka, ale na trasie, co krok spotykaliśmy strudzonych wędrowców, odczuwających stromość początkowego szczęście, na Sokolicę dotarliśmy 15 minut przed wskazanym czasem. Dało nam to trochę oddechu przed dalszą drogą, choć do Kępy góra mocno sprawdzała naszą kondycję. Gdy przechodziliśmy wśród kosodrzewiny, gdzieniegdzie przebijały się światła latarek innych śmiałków, a na horyzoncie widać było nieśmiało budzący się dzień. W miarę pokonywania wysokości, odczuwaliśmy zmieniającą się aurę, choć 7 stopni o tej porze, z lekko powiewającym chłodnym wiaterkiem, raczej nie nastręczało nikomu większych problemów. Na Gówniaku (1617 m było już całkiem widno i przez moment zastanawialiśmy się, czy aby dobrze sprawdziliśmy godzinę wschodu. Wyłączyliśmy czołówki, nie obawiając się już o kamienie czające się za rogiem. Po lewej stronie, pięknie prezentowała się panorama Tatr, a u ich podnóża mgła otaczała okolicę. Nasz cel był już dobrze widoczny, a na nim pewnie ze 100 osób. O 5:45 dotarliśmy na miejsce. Do wschodu pozostało jeszcze 25 minut, była więc chwila na znalezienie wygodnej loży z dobrym widokiem. O 6:11, słońce rozpoczęło swoje przedstawienie. Powrót przez Markowe Szczawiny Warto było nie spać tej nocy! Wschód słońca na Babiej Górze - co zabrać? No właśnie, co? Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to nie my dyktujemy tu warunki. Wiele zależy od bieżącej sytuacji pogodowej, ale czy można w pełni ufać prognozom będąc z wizytą u Matki Niepogód? O zmiennej naturze Babiej Góry szerzej piszemy tu. Poniżej lista rzeczy i spraw, o których nie powinniśmy zapomnieć przed wyprawą na wschód słońca:Zakup czołówki. Bez latarki, w nocy, w lesie raczej nie będzie aktualnej sytuacji pogodowej. W zależności od pory roku, ekwipunek również będzie się zmieniał. Przyda się czapka i rękawiczki, a w zimie dodatkowo raki lub raczki. O odpowiednich butach chyba nie trzeba równie wejść na stronę Babiogórskiego Parku Narodowego. Są tam bieżące komunikaty wschodu słońca na Babiej Górze sprawdzaliśmy po prostu w Google oraz na stronach i na zmianę (jeśli mocno się pocicie – ja miałem 4 koszulki 😛 ).Prowiant na drogę + ciepła herbatka lub kawa z termosu. Oj przyda się 🙂Coś pod 4 litery i koc do okrycia. Czasem trzeba trochę szczycie spotkaliśmy również leżących turystów, wyposażonych w karimaty i sprzęt (warto rozważyć zakup powerbanku).Góry bywają niebezpieczne. Proponujemy na wszelki wypadek zapisać sobie numer alarmowy 985 lub 601 100 300 + zainstalować aplikację mobilną nastawienie!Do zobaczenia na szlaku 🙂

babia góra wschód słońca godzina