Film 'O tym się nie mówi' pokazuje skutki orzeczenia Trybunału Julii Przyłębskiej, który zakazał przerywania ciąży ze względu na wady letalne płodu. W dokumencie prezentowane są prawdziwe historie kobiet i ich rodzin, a także głosy lekarzy, położnych i psychiatrów. W piątek, w Urban Labie odbędzie się pokaz filmu połączony ze spotkaniem z jego twórcami.
O tym się nie mówiło, nie myślało, nie rozmawiało. Teraz dopiero dotarło do nas, jak to było ważne, i jesteśmy bardzo dumni. Mamy przecież w rodzinie kogoś, kto ocalił człowieka.
Tę historię opowiada film dokumentalny „O tym się nie mówi”. W piątek, 25 listopada, zobaczycie go w Urban Lab Rzeszów. Jak przypomina Joanna Lasko z Rzeszowskiej Rady Kobiet, która jest organizatorem pokazu dokumentu, właśnie minęły dwa lata od pseudowyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 22 października 2020
Mieszkam w pobliżu i nie ma blokady przez śmieciarki. Jest tam inny problem, którego nikt nie podnosił czyli uciążliwe zapachy wynikające z większej ilości śmieci niż instalacja jest nominalnie przyjąć, ale te strachy ludzi się nie sprawdziły. Jestem w czasie gdy zaczyna się podobna dyskusja. Łatwo jest ulec takim demonom i
JEŚLI PODOBA CI SIĘ TO CO ROBIE ZOSTAW SUBA ;)ZOSTAW SUBA I DZWONECZEK, aby wspierać mój kanał.Zostaw łapkę i komentarz, żebym wiedział czy Ci się podobało i
- Flamastrem można się podpisać i pokazać wsparcie dla szpitala i tego, że nie zgadzamy się na zamykanie oddziałów - mówi Magdalena Ritter ze Środy Wlkp. Także Stowarzyszenie Teraz
. Informacja od opiekuna zlecenia potwierdziliśmy nr telefonu SMS'em potwierdziliśmy e-mail zweryfikowaliśmy treść wstępnych oczekiwań Dane kontaktowe Klient: K●●●●●● Tel: +48●●●●●●●●● pokaż E-mail: k●●●●@●●●●● pokaż Szczegóły zlecenia Kategoria: Kupię ekogroszek Miejsce: Środa Wielkopolska - powiat średzki, Wielkopolskie Ilość: 5 tonForma ekogroszku: workowany lub luzemDostawa: takRodzaj zapotrzebowania: coroczny zakupTermin zakupu: jak najszybciej Nr zapytania ofertowego: 9094845
- Nie możemy żyć przegranym meczem z Elaną i przerwaną passą bez porażki. Końcówka rozgrywek zapowiada się bardzo ciekawie i każdy punkt może być na wagę awansu do II ligi. Nie możemy nikogo lekceważyć - mówi Piotr Ruszkul. Napastnik Bałtyku Gdynia to najskuteczniejszy strzelec drużyny od czasu, gdy zespół objął trener Dariusz Mierzejewski. W siedmiu meczach zdobył 4 gole, choć tylko raz znalazł się w pierwszym składzie na mecz ligowy. - Mam nadzieję, że utrzymam obecną dyspozycję i na dobre przekonam do siebie trenera - mówi Piotr. W środę o godz. 18 Bałtyk podejmie Polonię Środa Wielkopolska. Wstęp w cenie 10 i 5 zł. Gdyby Bałtyk wygrał poprzedni mecz w Toruniu, byłby dziś liderem swojej grupy w III lidze. Niestety, biało-niebiescy przeciwko Elanie doznali pierwszej porażki pod wodzą Dariusza Mierzejewskiego. Wcześniej zremisowali lub wygrywali w ośmiu kolejnych meczach - siedmiu ligowych i jednym Czujemy zawód, tym bardziej, że komplet punktów dałby nam pozycję lidera. Z przebiegu meczu Elana wygrała jednak w pełni zasłużenie, a my przespaliśmy pierwszą połowę. Po spotkaniu powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie możemy żyć za długo tym meczem. Nie panikujemy. Różnice w czołówce są bardzo małe, a każdy z nas jest świadomy tego, że gramy o awans - mówi Piotr Ruszkul, strzelec honorowej bramki w RUSZKUL: CHCIAŁY GO LECHIA I ARKA, ZAGRA W BAŁTYKUCo ciekawie, dla Ruszkula mecz z Elaną był pierwszym ligowym starciem, w którym trener Mierzejewski desygnował go do gry w wyjściowej jedenastce. Wcześniej dał mu szansę od pierwszej minuty tylko w meczu wojewódzkiego Pucharu Polski przeciwko Aniołom W ĆWIERĆFINALE WOJEWÓDZKIEGO PUCHARU POLSKIMimo tego, Piotr jest najskuteczniejszym strzelcem Bałtyku od czasu, gdy zespół objął trener Mierzejewski. W siedmiu meczach ligowych zdobył 4 gole, a do tego dorzucił bramkę w meczu Nowy trener dał powiew świeżości w szatni i wszystko zaczęło fajnie funkcjonować. Jeśli chodzi o mnie, musiałem poczekać na swoją szansę. Bez względu czy wchodzę na 10, 15 czy 90 minut, daję z siebie wszystko. Nikt nie chce siedzieć na ławce. Mamy jednak w miarę szeroką kadrę i trzeba się z tym liczyć. Mam nadzieję, że utrzymam dotychczasową skuteczność i wywalczę miejsce w wyjściowym składzie na dłużej - mówi napastnik, który w obecnych rozgrywkach III ligi zdobył w sumie 8 goli i jest najlepszym strzelcem zespołu po Wojciechu Zysce (10 goli).W środę o godz. 18 Bałtyk podejmie na Narodowym Stadionie Rugby Polonię Środa Wielkopolska. Wstęp w cenie 10 i 5 zł. Teoretycznie powinno być to łatwiejsze spotkanie i biało-niebiescy nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów. - Tak jak nie ma w tej lidze zespołów, które wygrywają seryjnie, ładnie i wysoko, tak nie można też nikogo lekceważyć. Pokazał to mecz w Manowie, gdzie po ciężkim meczu z ostatnim zespołem w tabeli wygraliśmy 3:2. Myślę, że czeka nas ciekawa końcówka rozgrywek. Przewiduję, że do walki o awans obok czołowej obecnie czwórki włączą się jeszcze Elana i GKS Przodkowo. Każdy punkt może okazać się na wagę II ligi. Musimy wygrać z Polonią, choćbyśmy mieli wyszarpać 3 punkty w ostatnich minutach - kończy Ruszkul. Tabela po 27 kolejkach Piłka nożna - III liga Drużyny M Z R P Bramki Pkt. 1 Lech II Poznań 27 16 3 8 54:28 51 2 Gwardia Koszalin 27 15 6 6 39:25 51 3 Sokół Kleczew 27 15 5 7 53:36 50 4 BAŁTYK GDYNIA 27 14 7 6 40:27 49 5 GKS Przodkowo 27 13 8 6 52:32 47 6 Elana Toruń 27 12 9 6 52:33 45 7 Jarota Jarocin 27 12 7 8 40:38 43 8 KKS Kalisz 27 13 4 10 32:33 43 9 Świt Skolwin 27 12 6 9 45:36 42 10 Pogoń II Szczecin 27 11 4 12 39:37 37 11 Wda Świecie 27 10 6 11 49:44 36 12 Polonia Środa Wielkopolska 27 9 9 9 37:35 36 13 Górnik Konin 27 8 7 12 32:40 31 14 KS Chwaszczyno 27 9 3 15 44:57 30 15 Chemik Bydgoszcz 27 8 5 14 32:44 29 16 Pogoń Lębork 27 8 3 16 29:55 27 17 Vineta Wolin 27 5 7 15 34:50 22 18 Leśnik Manowo 27 3 1 23 18:71 10 Tabela wprowadzona: 2017-05-07 Wyniki 27 kolejki Elana Toruń - BAŁTYK GDYNIA 3:1 (2:0) KS Chwaszczyno - Sokół Kleczew 3:3 (1:2) Lech II Poznań - Leśnik Manowo 4:0 (3:0) Pogoń II Szczecin - Górnik Konin 3:0 (2:0) Wda Świecie - Świt Skolwin 3:2 (3:1) Gwardia Koszalin - GKS Przodkowo 1:3 (1:1) Jarota Jarocin - KKS 1925 Kalisz 0:0 Vineta Wolin - Pogoń Lębork 1:1 (1:1) Polonia Środa Wielkopolska - Chemik Bydgoszcz 3:0 (2:0)
Tak poznański parlamentarzysta Bartłomiej Wróblewski skomentował zachowanie protestujących podczas sobotniego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim. Grupa przeciwników PiS wykrzykiwała wulgaryzmy pod adresem szefa partii rządzącej. "Odpowiedzialność polityczną za to ponosi Platforma Obywatelska" – stwierdził Bartłomiej Wróblewski. Podjudza duże grupy ludzi, to nie jest oczywiście większość, ale realnie w każdej miejscowości może to być kilkadziesiąt osób, choć one też przyjeżdżają z różnych części kraju, to nie są osoby, które działają tylko lokalnie. Choć i takie tam były, przekonując, że można stosować każdy środek, żeby skrytykować i uprzykrzyć życie politycznych przeciwników i to jest sytuacja, która się wymknie spod kontroli. Któraś z tych osób w pewnym momencie użyje przemocy, wyciągnie nóż - mówi poseł Wróblewski. Poseł przypomniał atak na biuro poselskie PiS z 2014 roku. Wtedy zginął pracownik – Marek Rosiak. Bartłomiej Wróblewski o eskalację emocji oskarżył także część mediów i publicznych komentatorów. Wymienił przy tym Romana Giertycha, który twierdził, że jego rodzina i znajomi nie rozpoznali na spotkaniu nikogo z Kórnika. W rzeczywistości brali w nim udział chociażby kórniccy radni. Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat: Łukasz Kaźmierczak: Wizyta prezesa PiS w Poznaniu była głośna. Padło wiele słów, także niecenzuralnych, to z ust protestujących. Prezes Kaczyński też o tym mówił, wspomniał o dużym kontraście, pomiędzy tym co było na sali, a co działo się przed salą, chociażby w Kórniku, gdzie protesty były tak obsceniczne, że prezes nazwał je „kulturową degradacją”. W mediach społecznościowych towarzyszyło im duże zażenowanie. Niezależnie od poglądów. Pewne zasady chyba zostały przekroczone. Bartłomiej Wróblewski: Na sali byli zwolennicy i osoby krytyczne wobec PiS. Nie jest tak, że byli to, jak sugeruje opozycja, jedynie członkowie PiS. Padały z sali krytyczne pytania. Wszystkie pytania były pytaniami trudnymi. Także ten zarzut, jest zarzutem nieprawdziwym. Natomiast to, co widzieliśmy przed tym centrum konferencyjnym w Kórniku, to była już oczywista barbaria, jeśli chodzi o liczbę przekleństw, liczbę wulgarnych gestów, można było odnieść wrażenie, że część tych osób jest pod wpływem jakichś środków odurzających. Ale niech każdy oceni sobie sam oglądając filmy w internecie. Odpowiedzialność polityczną za to ponosi Platforma Obywatelska, która podjudza duże grupy ludzi, to nie jest oczywiście większość, ale realnie w każdej miejscowości może to być kilkadziesiąt osób, choć one też przyjeżdżają z różnych części kraju, to nie są osoby, które działają tylko lokalnie. Choć i takie tam były, przekonując, że można stosować każdy środek, żeby skrytykować i uprzykrzyć życie politycznych przeciwników i to jest sytuacja, która się wymknie spod kontroli. Któraś z tych osób w pewnym momencie użyje przemocy, wyciągnie nóż, mieliśmy już taki przypadek z atakiem w biurze poselskim PiS i zabicia pracownika biura. Marek Rosiak. Tak to był chyba 2014 rok. Ale patrząc na tę grupę może nie bardzo dużą, ale chyba nawet ponad stuosobową, nie można mieć wątpliwości, że kiedyś doprowadzi to do tragedii. To prawda. Tym bardziej, że profesor Stanisław Żerko, który nie jest wybitnym zwolennikiem PiS, jest raczej krytykiem, mówił, że jego żona uczestniczyła w tym spotkaniu i tam dochodziło do opluwania uczestników i wyzywania od pisowskich… I teraz trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego w przekazach takich mediów jak Gazeta Wyborcza czy Epoznan jest cały czas informacja w taki sposób formułowana, albo po prostu podawana nieprawda, w taki sposób, żeby te emocje podkręcić. Podam kilka przykładów. Informacja nieprawdziwa dotycząca tego pojawiła się na portalu Epoznan. Od tego się zaczęło, że prezes spotka się z mieszkańcami Zalasewa, podczas gdy spotkanie miało być z mieszkańcami aglomeracji poznańskiej, chodziło o to, żeby podkręcić emocję, że prezes przyjeżdża właśnie do Zalasewa. Inny przykład to Gazeta Wyborcza i podkreślanie, że prezes spotyka się z garstką sympatyków, że sala będzie trzy razy mniejsza, a spotkanie jest utrzymywane w tajemnicy. To są chwyty polityczne. To jeszcze nie jest element przemocy, jaki nastąpił później. Tak, ale każdy z tych zabiegów ma na celu wywołanie niechęci, obrzydzenia, wzbudzenia złości wśród ludzi. Gdyby szukać winnych to może Roman Giertych, który apelował do swoich ziomków w Kórniku, żeby „przywitali” prezesa Kaczyńskiego. Oczywiście, też przedstawiał nieprawdziwe informacje w mediach, sugerując choćby, że na sali nie było nikogo z Kórnika, bo jego znajomi i rodzina nikogo nie rozpoznali, mimo, że było tam kilkadziesiąt osób z Kórnika, chociażby radni miejscy i mieszkańcy. W gruncie rzeczy, to jest informacja prosta do zweryfikowania, ale nie ma woli, żeby ją zweryfikować. Padło takie zdanie z ust prezesa Kaczyńskiego, że w Irlandii ludzie do siebie strzelali, a mimo to potrafili w pewnym momencie usiąść i dojść do konsensusu. I chyba padło zdanie, że to jest sytuacja ekstremalna. Niezależnie od poglądów politycznych, bo przecież nie wszyscy, którzy protestowali przeciwko wizycie prezesa byli pod wpływem. Oczywiście, że nie. Były tam osoby skrajnie wulgarne i agresywne, były osoby, które działały na zimno i podburzały tłum, a były osoby, które chciały wyrazić swój sprzeciw wobec Prawa i Sprawiedliwości. I ta trzecia grupa jest zjawiskiem naturalnym w warunkach demokracji. Padło takie zdanie. Że to jest zadanie na najbliższą kadencję – różnić się w sposób daleki od plucia na siebie. Prezes mówił o tym chyba na spotkaniu w Poznaniu. Może też w Kórniku. Że została przekroczona taka linia, która powinna powodować, że wszyscy myślący zdroworozsądkowo ludzie powinni się zastanowić, do czego to prowadzi. Jeszcze chciałem dodać, że taką osobą, oprócz pana Romana Giertycha, która podkręcała emocje, była pani Jadwiga Rotnicka. Też przekazywała nieprawdziwe informacje. To było już po spotkaniu. Odpowiedziałem merytorycznie na jej zarzuty, że to brakuje odwagi do rozmowy z Polakami. Co oczywiście jest nieprawdą. W zeszłym tygodniu miałem dyżur poselski w gminie Kórnik i zorganizowałem 13 spotkań. Mógł przyjść na nie każdy, kto chciał. Spotykałem się i z sympatykami PiS, ale w znakomitej części były to osoby, których poglądów nie znam, albo mogłem się domyślać, że są inne. Z drugiej strony spodziewaliście się państwo pewnie, że powitanie nie będzie zbyt miłe. W Wielkopolsce, w części Poznania, w aglomeracji poznańskiej… Nikt nikomu nie zabrania wyrażać swoich poglądów. Ale wyrażanie poglądów powinno mieć charakter cywilizowany. Aczkolwiek zastanawiałem się długo, czy dobrze pan zrobił, chcąc zorganizować spotkanie w Zalasewie, do którego nie doszło ostatecznie, bo w piątek rozmawiałem z Markiem Sternalskim, który mówił, że 75 procent mieszkańców głosuje tam na Platformę Obywatelską. Ale czy to oznacza, że Konfederacja, Lewica, Hołownia i PiS nie mają prawa spotykać się w Zalasewie? To jest absurdalne. Oczywiście każdy ma prawo. Po drugie spotkanie miało się odbyć w gminie Swarzędz, ponieważ wszystkie sale w sobotę były wynajęte na śluby, zwróciłem się do burmistrza Mariana Szkudlarka, którego wspieraliśmy na wiele sposobów, między innymi jeśli chodzi o budowę ośrodka dla osób niepełnosprawnych w Swarzędzu, albo budowę ulicy Grudzińskiego czy ulicy Polskiej za 8 milionów złotych w Zalasewie. Wstępnie miał pan zgodę? Poprosiłem o wskazanie sali, wiedząc, że jest taka hala, która nazywa się Swarzędzką Salą Koncertową, w której odbywają się różne wydarzenia, to nie jest sala szkolna, nie ma tam zajęć dydaktycznych, nie standardowo, odbywają się tam różne wydarzenia gminne. Została zbudowana z pieniędzy publicznych, czyli wszyscy mieszkańcy powinni mieć możliwość korzystania. Ta sala została wskazana, sytuacja, w której sala została sprawdzona, właściciel przesłał zdjęcia tej sali, trudno więc powiedzieć, że to była idea kogoś z góry, żeby spotkać się akurat w Zalasewie. Spotkanie miało się odbyć w Swarzędzu. Ale trzeba powiedzieć, że aby demokracja mogła funkcjonować, muszą się odbywać spotkania, to chyba lepszy sposób komunikacji niż za pomocą internetu czy telewizji. W tak wielkim mieście jak Poznań jest pewnie kilkadziesiąt sal. Ale im mniejsza gmina tym jest to trudniejsze, jeżeli będą istnieć tego rodzaju ograniczenia administracyjne, będziemy mieli do czynienia z realnym ograniczeniem pluralizmu i demokracji. Może skończmy ten wątek i porozmawiajmy o samej treści wystąpienia prezesa PiS. Bardzo dużo słów padło na temat węgla, cukru i zboża. Taka triada, która się przewija. Prezes Kaczyński powiedział, że nie zabraknie tej zimy w żadnym polskim domu węgla. To jest mocna deklaracja. Jeden z obserwatorów napisał, że prezes trochę się podłożył, bo co jeśli zabraknie, chociażby w jednym lokalu? Zakładamy, że te działania, które prowadzi rząd, są prowadzone kilkutorowo i ostatecznie ten węgiel wszyscy będziemy mieli. Ta sytuacja raczej powinna skłonić do refleksji czy to zamykanie kopalń, które proponowała Platforma Obywatelska, nie było działaniem niemądrym. Moim zdaniem było niemądrym. Po pierwsze dlatego, że węgiel jest jedynym surowcem, jaki mamy tu na miejscu i możemy w razie kryzysu używać. Po drugie nie liczono się z interesem większości Polaków. Węgiel też pod wieloma względami jest surowcem potrzebnym. Ale nie ma problemu z cukrem. Tutaj panika chyba jest irracjonalna. Jest irracjonalna. Także niepokój, jeśli chodzi o zboże, jest irracjonalny. Polska będzie pomagać Ukrainie w eksporcie zboża, ale zrobimy wszystko, żeby nie tracili na tym polscy rolnicy. PiS dba o interes polskich rolników, ta suwerenność żywnościowa jest jednym z filarów naszej polityki w tym obszarze. Coś z pańskiego podwórka – kwestie sprawiedliwości. To też padło na tym spotkaniu. Prezes Kaczyński pytany o to, co znaczy dość w odniesieniu do relacji Polski z Unią Europejską dotyczących bieżących kwestii wokół KPO. Powiedział, że dość, to znaczy, że chcemy przystąpić do zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości i później dodał, że chodzi o zniesienie immunitetu dla sędziów i parlamentarzystów. Nie ma żadnych wątpliwości i to widzę po ilości osób przychodzących do mojego biura poselskiego z prośbą o pomoc w sprawach procesowych, cywilnych, karnych też różnych spraw rodzinnych dotyczących alienacji rodzicielskiej, więc kontynuacja reformy wymiaru sprawiedliwości jest absolutnym pewnikiem i koniecznością. Tym czego ja bym sobie życzył, żeby po stronie opozycji wyłoniła się grupa ludzi, którzy chcą rozmawiać na spokojnie na ten temat. Ale wie pan, jak to będzie wyglądało. Opozycja powie, że chcecie znieść immunitety sędziom, więc musi iść do Brukseli skarżyć się na ograniczanie niezależności polskich sądów. W niektórych państwach europejskich nie ma immunitetów, a w wielu są dużo bardziej ograniczone niż w Polsce. Zakładając, a powinniśmy do tego dążyć i nalegać, że mamy jeden standard w Europie, a nie więcej jak do tej pory wyglądało, bo jesteśmy karceni za to, co funkcjonowało w Niemczech czy Hiszpanii, to trudno kwestionować to pod kątem prawa europejskiego. Trudno też kwestionować te zmiany pod kątem standardów polskiej Konstytucji. Ale gdyby była grupa ludzi, która chce spokojnie rozmawiać, nie próbować nadużywać autorytetu i prawa europejskiego, a w szczególności Konstytucji, próbując nie szukać najlepszego rozwiązania, tylko próbując powiedzieć, że każda zmiana jest niemożliwa ze względu na prawo wyższego rządu. Jeszcze jedno krótkie pytanie. Padła kwestia immunitetów poselskich i mamy przykład poznańskiego rowerzysty i parlamentarzysty Franciszka Sterczewskiego. To jest dobry pomysł, żeby w takich przypadkach poseł nie mógł się zasłaniać immunitetem? Na pewno przestrzegałbym przed takim myśleniem. Bo zdarzyło się coś w Poznaniu, Franciszek Sterczewski jechał pijany i w związku z tym dokonujemy zmian w prawie, bo będziemy wtedy w sposób populistyczny reagować. Wydarzenie było żenujące, wszyscy mogli go obejrzeć, myślę, że dla Franka Sterczewskiego to wstyd na wiele miesięcy i lat. Ale to nie jest podstawa, żeby dyskutować nad zniesieniem lub zmianą immunitetów. Są inne racje. Być może ten immunitet powinien zostać ograniczony. To sprawa do dyskusji. Przestrzegałbym, żeby zmieniać prawo na podstawie jednego zdarzenia, to jest cały czas ta presja, mamy wypadek i musimy zmienić przepisy ruchu drogowego. Nie możemy w taki sposób działać. Z drugiej strony poseł nie powinien być ponad prawem. Ale też nie powinien być pozbawiony całkowicie ochrony. Ale myślę, że tutaj sankcją największą jest wstyd i zła atmosfera, które będą się latami ciągnąć. Miejmy nadzieję, że chociaż temperatura dyskusji się obniży. Musimy bronić wolności słowa i wolności zgromadzeń. Mają do niej prawo ci, którzy są w większości i mniejszości. Muszą się odbywać spotkania z wyborcami, nie może być tak, że Konfederacja, Lewica czy Hołownia, miałyby nie prowadzić spotkań, bo na jakimś terenie jest inna większość. To są działania antywolnościowe.
Kolegiata Zwiedzanie miasta najlepiej rozpocząć od kolegiaty, która znajduje się blisko rynku. Kościół NMP Wniebowziętej to budowla gotycka. Jej bryła z czerwonej cegły z kwadratową wieżą góruje nad zabudową starego miasta. Budynek pochodzi z początku XV wieku, ale w późniejszym okresie doczekał się kilku dużych prac budowlanych zmieniających nieco jego charakter. Przede wszystkim w latach 1598-1602 dobudowano od południa renesansową kaplicę Gostomskich. Dużą atrakcją jest na pewno zwiedzanie podziemi kościoła. Niestety jest to możliwe rzadko. Najczęściej podczas Średzkich Sejmików Kultury. Krypta znajduje się pod Kaplicą Gostomskich. W środku zobaczymy osiem trumien i jedną małą. Spoczywa w nich ksiądz Ludwik Jażdżewski (1838 – 1911), który od 1890 roku do śmierci był proboszczem w kolegiacie. Ten zasłużony działacz społeczny i parlamentarzysta był ostatnim zmarłym pochowanym w kolegiacie. Pozostałe trumny pochodzą z XVIII wieku. W jednej z trumien spoczywają szczątki kobiety. U jej stóp spoczywa trumienka niemowlęca. Według archiwistów kościelnych pochowano tutaj synka Józefa Zabłockiego- Hilarego. Rynek Po zwiedzeniu kolegiaty warto spacerem przejść na Stary Rynek. Na przestrzeni wieków układ przestrzenny średzkiej Starówki prawie się nie zmienił. Zmianom ulegały natomiast tworzące ją budynki. Obecnie, większość zabudowy pochodzi z XIX i początku XX wieku. Nie brakuje tu ciekawych kamienic o urozmaiconych fasadach i detalach architektonicznych. W ostatnich latach płyta rynku została całkowicie zmieniona. W upalne dni lata na rynku ustawiane są kurtyny wodne. Dla dzieciaków to miejsce na niezłą zabawę. Wieża ciśnień Z rynku również pieszo możemy ulicą Dąbrowskiego przejść pod kolejny ciekawy budynek – wieżę ciśnień. To zbiornik wodny służący do wyrównywania ciśnienia w wodociągu. Woda jest wtłaczana do zbiornika za pomocą pomp i w razie potrzeby pokrywa chwilowy wzrost zapotrzebowania. Pierwszy projekt wieży ciśnień powstał 1904 roku w Bremen w Niemczech. Jednak nie wiadomo, dlaczego powstał nowy projekt. Wieżę postawiono w dwa lata, między 1910 a 1911 rokiem. Budynek przez wodociągi był wykorzystywany do roku 1998. Dzisiaj jest już tylko jedną z atrakcji, to obok wieży kolegiaty najwyższy budynek w mieście. Często udostępniany dla turystów. Jednak, by wspiąć się na sam szczyt, skąd rozpościera się panorama miasta, odważni muszą pokonać wiele wykonanych z metalu ażurowych schodów. Patrząc pod nogi doskonale widzimy zwiększającą się wysokość. Na samej górze czeka przeprawa po drabinie w wąskim tunelu. Kolej wąskotorowa Kolejka wąskotorowa to kolejna atrakcja Środy. Jednak także największa przegrana tego miasta. Z powodów finansowych parowóz obsługujący turystyczną trasę do Zaniemyśla został zamieniony na lokomotywę spalinową. To niestety już nie ten sam klimat. Nic nie zastąpi posapywania, gwizdu i dymu wydobywającego się z prawdziwej lokomotywy napędzanej parą wodną. Powiatowa Kolej Wąskotorowa powstała w latach 1898-1902. Trasa prowadziła z miejscowości Kobyle (dzisiaj ta wieś znajduje się już w granicach miasta Poznań) przez Tulce, Krerowo, Szlachcin, Środę Wielkopolską do Zaniemyśla. Dzięki tej kolei chłopi mogli dowozić płody rolne na rynek, ale korzystali z niej również robotnicy zatrudnieni w Poznaniu. W latach powojennych kolej wąskotorowa powoli zaczęła tracić na znaczeniu, a w 1977 zlikwidowano odcinek Tulce – Środa Wielkopolska. Ruch pasażerski na tej trasie trwał jeszcze do 2001 roku. Dzisiaj kolejka jeździ tylko w sezonie letnim w niedzielę, na ogół na trasie Środa – Zaniemyśl. Zabytkowy Rolls-Royce Odwiedzając Środę możemy na ulicy zobaczyć nietypowy pojazd. To replika legendarnego modelu Rolls-Royce Silver Ghots z roku 1907 wykonana przez średzkiego konstruktora Jerzego Golbę. Auto powstawało przez pięć lat według oryginalnych planów. W pewnych elementach pojazd oczywiście różni się od swojego pierwowzoru. Koła są mniejsze, gdyż pochodzą od jaguara. To świadomy zabieg konstruktora mający związek z zastosowanym silnikiem, który również jest współczesną konstrukcją i pochodzi od samochodu Ford Scorpio i mocy około 120 KM. Auto z 1907 roku miało silnik około o mocy 40 – 60 KM. W poszukiwaniu zła Środa Wielkopolska liczy ponad 20 tysięcy mieszkańców. Dużym zaskoczeniem może być informacja, że wiele ulic nawet w centrum nie jest skanalizowanych. Widok szambowozu podczas pracy nie jest tu niczym niezwykłym. W latach 80-tych Lech Janerka śpiewał: „Ciemnych przejść Późnych pór Zakamarków, schodów, wind Baru, park Końca tras Brudnych ulic gdzie jest mrok Strzeż się tych miejsc” To było o zaniedbanych dzielnicach Wrocławia. Starych kamienicach, z których odpada tynk i strach wejść do środka. Wrocław doczekał się dużych inwestycji i remontów. To dzisiaj jeden z większych ośrodków turystycznych na mapie Polski. Gdybyśmy chcieli nakręcić teledysk do tej piosenki to w Środzie znajdziemy wiele miejsc do wykorzystania. Nie piszę tego złośliwie po prostu uwielbiam fotografować takie miejsca. Ale Środa ma też swoją mroczną historię. To tutaj kilka lat temu doszło do jednego z bardziej makabrycznych morderstw w Polsce. Zamordowano znaną w mieście fryzjerkę. Zrobił to jej mąż na oczach ich dziewięcioletniego wówczas synka, upozorował porwanie i namówił synka by podczas przesłuchania kłamał i dawał mu alibi. Czy takie wydarzenia zostawiają ślad? Niektórzy uważają , że tak. A może są miejsca, gdzie zło ma większą moc? Wchodzimy na niebezpieczne tory, lepiej zwiedzajmy dalej Środę i jej okolice. Muzeum w Koszutach Planując wycieczkę do Środy warto zatrzymać się po drodze w Koszutach oddalonych o 5 kilometrów i zwiedzić dworek szlachecki, w którym znajduje się Muzeum Ziemi Średzkiej. Wioska zawdzięcza swoją nazwę „koszutom”, czyli jeleniom zamieszkującym rozległe lasy, które kiedyś zajmowały ten teren. Dwór powstał około 1760 roku prawdopodobnie dla Józefa Zabłockiego. Wzniesiony został na planie prostokąta z narożnymi alkierzami. Budynek parterowy z mieszkalnym poddaszem. Muzeum powstało w roku 1966 i gromadzi muzealia związane z historią regionu średzkiego oraz z obyczajowością dworską. Obok parku znajduje się piękny ogród, który również warto zobaczyć. Wiatraki W Koszutach tuż przy drodze numer 11 stoją trzy zabytkowe wiatraki. To smutny widok, z każdym rokiem popadają w coraz większą ruinę, a przecież to budynki wpisane na listę zabytków. W to miejsce trafiły w roku 1970. Zostały przeniesione z pobliskich: Jarosławca, Pałczyna i Pęczkowa. Jeden z wiatraków pochodzi 1755 roku, drugi z roku 1783, trzeci natomiast jest trochę młodszy, ponieważ jego powstanie datowane jest na połowę XIX wieku.
Przez ostatnie miesiące cała Polska mówiła o wójcie z powodów jego problemów alkoholowych. Michał Kraszkiewicz zapowiedział też, że będzie się starał ocieplić wizerunek gminy: Od jutra zabieramy się za projektowanie stacji uzdatniania wody. Na początek będzie to Janków oraz Pólko. Żebyśmy byli przygotowani do pozyskiwania środków, które będą w przyszłym roku do rozdysponowania, to dobrze by było, żeby te projekty już były, żeby one czekały, żebyśmy jak najszybciej te projekty mogli przeprowadzić. My mamy 25 sołectw i chciałbym, żeby każde sołectwo czuło, że ma to wsparcie od urzędu gminy i że te inwestycje na całym terenie gminy Żelazków będą realizowane. Przed nami trudny okres rozpisania tego planu, ale jestem dobrej myśli - mówi nowowybrany wójt. Michał Kraszkiewicz przez ostatnie miesiące był komisarzem wyborczym w gminie Żelazków. Wcześniej przez 18 lat pracował w starostwie powiatowym w Kaliszu.
o tym się nie mówi środa wlkp